czwartek, 20 grudnia 2012

Przerywnik komiksowy

Dzisiejszego dnia naszła mnie wena na zilustrowanie głupiej historyjki która zapisała się gdzieś na zapleczu mojego mózgu. Jako taki przerywnik, dodam tu nieco, nazwijmy to abstrakcyjnego humoru. Tak dla złamania schematu i może też dlatego, że nic mi się nie chciało dodawać sensownego.

Historia prawdziwa. A może nie. 


niedziela, 16 września 2012

W leju po bombie

"W leju po bombie" to tytuł mojego ulubionego opowiadania  A. Sapkowskiego ze zbioru "Coś się kończy, coś się zaczyna" w moim przypadku rozpadającego się książkowidła. Akurat kończę rereading trylogii husyckiej, ogólnie polecam. Jakoś tak nasunął mi się ten tytuł na myśl, gdy w ramach rodzinnej niedzieli pojechałam do lasu, a tam mnóstwo rozwalonych bunkrów, niewypałów, okopów, lejów po bombach i innych pamiątkach bo burzliwym okresie historycznym. No i oczywiście pełno pająków, tfu.

pieniek, który przypomina mi czachę leśnego prehistorycznego stwora







 

a oto i lej po bombie.




piątek, 7 września 2012

Sesja w opuszczonej kotłowni

Po zwiedzeniu opuszczonej kotłowni, postanowiłam, że okolica posłuży mi za tło do sesji. Rano skoczyłam do sklepu po materiały do stworzenia dwóch małych blend- złotej i srebrnej. Po południu, jak już wreszcie udało nam się ogarnąć, pojechałyśmy do Rogowa pomimo średniawej pogody - padał lekki deszcz, od dłuższego już czasu. Nie przeszkodziło to jednak w wyprawie, zachmurzone niebo i brak mocnego światła działały na plus dla sesji która z założenia miała być nieco mroczna. Nie znalazłyśmy nikogo niepowołanego ukrywającego się w budynku, chociaż dwa razy ktoś przejeżdżał by zobaczyć budowlę. Dziwne uczucie lekkiego niepokoju na ostatnim piętrze znikło, jednak od dziur dalej wolałam zachować odległość.

1. Hanka









Założenie było takie że serie zdjęć z każdą osobą inaczej przerobię. Hanka jest czarno-biała z delikatnym zabarwieniem cieni.
2.Marta






Konsekwencja w postprodukcji poszła się jebać... Zdjęć z moją facjatą nie chce mi się dodawać. Na fejsie są, powinno wystarczyć.

sobota, 1 września 2012

Rzym - kilka fotek z marcowego wypadu.

Po względnym uporządkowaniu zdjęć na moim komputerze stwierdziłam że jest trochę fajnych fotek z starych wycieczek. Na dzisiaj odkopuje Rzym, w którym co prawda w wakacje nie byłam, tylko w ciągu roku szkolnego się wybrałam. Zdecydowanie polecam planowanie krótkich wycieczek w tygodniu roboczym, szczególnie do miejsc gdzie panują lepsze warunki atmosferyczne - poczucie, że chodzę sobie po mieście w koszulce na krótki rękaw w marcu, gdy wszyscy znajomi tarabanili się w zimowych kurtkach do szkoły, jest bezcenne. W tym roku szkolnym planuję więcej takich wypadów. Może w Karkonosze jesienną porą, blisko, a zdjęcia by miały piękne barwy.














that made my day.





I tyle. Znów nudzi mi się w nocy.



czwartek, 30 sierpnia 2012

Miejsca opuszczone - Rogowo


 Podczas pobytu w Kołobrzegu u babci, razem z przyjaciółkami, które zaprosiłam tam na tydzień, pojechałyśmy rowerami do małej miejscowości nadmorskiej zwanej Rogowo. Trasa była całkiem fajna, pomijając ludzi w Dźwirzynie namiętnie uprawiających walking na trasie rowerowej. Dobrze że nikogo nie rozjechałam, choć miałam niesamowitą ochotę. Wcześniej wyczaiłam że w Rogowie są jakieś militarne ruiny. Chwilę po minięciu tabliczki z nazwą miejscowości, zobaczyłam plac i mały, ceglasty opuszczony budynek. Uzbrojona w aparat i szwajcarski scyzoryk wkroczyłam do środka. Budynek był częściowo wyburzony, z sufitu wystawały jakieś dziwne cosie z otworami, po lewej były małe betonowe schody wątpliwego bezpieczeństwa. Po obfotografowaniu dołu udałam się z Hanią wyżej. Niestety zostałyśmy niemile powitane przez pozostałości po jakiś żulach. Bardzo niemile. Przez wyłom w ścianie widać było wnętrza kotłów. Wlazłyśmy na ostatnie piętro, gdzie były wielkie dziury od tych kotłów. Dziwne miejsce. Brak większych idei dotyczących przeznaczenia owej budowli potęgowało delikatne uczucie niepokoju.







Budynek, jak się potem okazało, był ruiną jednostki wojskowej WP a w dziurach najprawdopodobniej znajdowały się kotły grzewcze służące do ogrzewania kawałka jeziora, by można było wodować samoloty, kiedy temperatura spadała poniżej zera. W czasie II wojny światowej znajdowała się tutaj niemiecka baza hydroplanów. Następnym budynkiem na trasie był budynek sztabu i stołówka JW.2366 Rogowo. Muszę przyznać, że nie zwiedziłam całego budynku, ponieważ jego gabaryty i fluidy wskazywały że w pewnych pomieszczeniach mogli kryć się ludzie bezdomni. Wycieczka po wnętrzu przypominała grę - uzbrojona w nożyk z napięciem wyczekiwałam czy nagle nie wyskoczy wściekły bezdomny niczym żądne krwi zombie.












Poniżej budynek stołówki. 






Chyba znalazłam nowe hobby.