https://soundcloud.com/jlorani/giulia-y-los-tellarini
Co widziałam w Barcelonie? Piękną zieleń, palmy, nacieszyłam się ciepłą temperaturą (Barcelończycy brali nas za ruskich, z racji języka i stroju - podczas gdy my pomykałyśmy w sandałkach i krótkich spodenkach, tutejszi nosili kozaki i grube kurtki) wspaniałą architekturę, dużo dziwnego żarcia, dużo murzynów sprzedających badziewie i tańczących przed katedrą w Bari Gotic, klimatyczne knajpki, grajków na gitarach, kontrabasach i itp, morze i plażę nudystów, gdzie według niektórych piasek był ładniejszy niż po zwykłej stronie ;) Natrzaskałam około 1000 RAW-ów, więc jest co przeglądać.
Widok z małego balkonu z pokoju, pod nami był warzywniak, który otwierał się rano i po południu, ulica była zamknięta od ruchu.

Poniżej zbiór randomowych fotek, które pochodzą z różnych dzielnic Barcelony.
.
Montjuic, wzgórze na które wjechałyśmy metrem naziemnym. Inaczej po prostu kolejką. Park był duży i piękny, z góry można było podziwiać panoramę Barcelony. Wygląda nieco, cóż, jednolicie. Podobają mi się nazwy stacji metra. Ta, z której wysiadłyśmy by iść na wzgórze, nazywała się Paral.lel, co skojarzyło mi się z parallel, równoległy, pararela. Trochę Murka i Gaimana.
![]() |
detal powyższego |

Targ na la Rambla, najpopularniejszej ulicy w Barcelonie. Pełno estetycznie ułożonych warzyw, owoców, cukierków, przypraw i innych towarów sprawiał, że mogłabym się tam włóczyć i włóczyć. Tuż przed wejściem zjadłam donuta w sklepie przeznaczonym chyba prawie na same donuty. Ewentualnie można było zamówić kawowe towarzystwo dla wyrafinowanych pączków z dziurką w różnych wariantach. Mniamki.
![]() |
zastanawia mnie, czy oni naprawde wpieprzają kwiatki? |
![]() |
mniamki, nie? |
Bari Gotic, dzielnica o wąskich uliczkach, wysokich budynkach o zdobionych fasadach i licznych zabytkach, które dawały przyjemny cień. Kojarzyło mi się z akcją książki Cień wiatru, jeśli tylko odjąć turystów.
Strasznie żałowałam, że nie poszłam z aparatem do wnętrza. Problemem było to że trochę to kosztowało a nikomu innemu wchodzić się nie chciało, a sama nie chciałam wtedy pójść.
Wyborna kafejka ukryta w jednym z zaułków, gdzie kelnerzy nie nawykli do napiwków.
Port i plaża, na której pełno było ludzi obijających się, pijących, uprawiających jakieś sporty, pływających i naciągajacych pozostałych na kupno jakiegoś badziewia. Mają śmieszne czarnożółte taksówki.
Eixample, dzielnica zaprojektowana na planie szachownicy, gdzie dużo było modernistycznych budynków i ciekawych sklepików.

Sagrada Familia, a konkretniej jej wnętrze, zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Wysokość i abstrakcyjność sklepienia sprawiło że chodziłam ciągle z głową do góry i aparatem wpadając w japońskich turystów.
Park Guell
![]() |
Powyższe zdjęcia, sala hypostylowa. Szczerze mówiąc myślałam że będą fajniejsze te pawilony Gaudiego w parku. |
![]() |
wnętrze muzeum Gaudiego |
![]() |
Murzyńska wiosna która nie była zadowolona że strzeliłam jej fotę i nie dałam za to hajsu |
3 dni to dla mnie za mało by poznać Barcelonę w stopniu satysfakcjonującym. Na pewno jeszcze tam wrócę, do mniej popularnych dzielnic, po książkę z antykwiariatu i drinka w którymś z barów i nocną przechadzkę.